Szanuj starszych. Młodych nie musisz.

staruszek

Zacznę tak nieświątecznie.

Kilka dni temu podróżowałam sobie spokojnie jednym z krakowskich tramwajów (dodam, że pustym w jednej trzeciej, co ma spore znaczenie dla ciągu dalszego tej opowieści). Ranek zapowiadał się przyjemnie: byłam umówiona z koleżanką na leniwe późne śniadanie w ulubionej knajpce na Kazimierzu, więc i nastrój miałam błogi, a w wyobraźni mej błąkał się miły obraz mocnego cappuccino z pianką, które za chwilę miałam nieśpiesznie popijać.

I w takim właśnie momencie na jednym z przystanków wsiadła pewna Starsza Pani. Na moje nieszczęście musiała upatrzyć sobie miejsce, na którym siedziałam. Od razu skierowała ku mnie stanowcze kroki, wykonała odganiający gest i powiedziała dobitnie: “Przepraszam!”. Na co ja, w moim zamierzeniu asertywnie, ale prawdę mówiąc dość nieśmiało: “Są przecież wolne miejsca”.

W gruncie rzeczy jednak mówiąc to, już pomału wstawałam, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Pani uniosła brwi, pochyliła się jakoś tak niebezpiecznie i wysyczała jeszcze bardziej dobitnie: “PRZEPRASZAM!”

No to wstałam i przesiadłam się, a jedynym moim zwycięstwem było to, że nie czułam zawstydzenia, jakie zwykle w takich sytuacjach mnie ogarnia, że oto ja, bezczelna gówniara (lat 32) nie chciałam ustąpić starszej, steranej życiem osobie, ale spotkała mnie kara i w dodatku cały tramwaj na to patrzy. A fe!

Temat znany, milion razy już wałkowany w necie, a mimo to znów rozpalił mnie do czerwoności. Od dawna bowiem prześladuje mnie taka refleksja: Całe życie jesteśmy uczeni, że naszym obowiązkiem jest szanować starszych, co wcale mi nie przeszkadza, żeby nie było. Mamy to tak wyryte w umyśle, że w sytuacjach społecznych, odruchowo reagujemy uprzejmie, choć to nieraz niesłuszne.

Ale jakoś w drugą stronę to nie działa. Młodym od starszych żaden szacunek nie przysługuje. Żadne nawet elementarne jego podstawy. A przynajmniej nie w środkach transportu publicznego. Mogą nas “tykać” nieważne, czy mamy 15 czy 35 lat, przeganiać z siedzenia przy pomocy laski, choć pół tramwaju wolne i to nieraz po to, by na zwolnionym krzesełku postawić jakże zmęczone siatki. I to nic, że wyproszony z miejsca siedzącego chłopak ma nogę w gipsie (młody jest, to postoi na drugiej), a dziewczyna może jest w pierwszym trymestrze ciąży i jej niedobrze (trzeba było nóg nie rozkładać). Mogą rzucać o nas kąśliwe spostrzeżenia w osobie trzeciej, pomimo naszej bliskiej obecności i nikt im uwagi nie zwróci.Nikt.

Bo to niegrzecznie. Przecież starszych trzeba szanować. Młodych nie, nad tym się nawet nikt nie zastanawia. Nie nawołuję tu do odmawiania staruszkom pomocy czy taryfy ulgowej, która nieraz jest im niezbędna do godnego funkcjonowania.

Ale młodzi to też ludzie, a nie przeszkoda na drodze do upragnionego krzesełka. Też im się należy minimum szacunku. Też kiedyś będą starzy.

I co, wtedy będzie ich czas, żeby się odegrać na kolejnym młodym pokoleniu?